(a) - ma szanse to uszczuplić wielkość ekip, ale niekoniecznie już na tym świecie, skoro pewnie już są pozbierane - sporo już i tak zrezygnowało xd
(b) - 90 dni to strasznie dużo, szczególnie na świecie, gdzie jest prędkość x2 (poprawcie mnie jeśli się mylę, ale taki świat chyba trwa zaledwie pół roku), do tego czasu zarówno będą miały miejsce wszystkie standardowe krzywe akcje, jak i wyłonią się z plemion faworyci do walki w ostatniej fazie o zwycięstwo świata - dla normalnie zbudowanych ekip tak, pół roku. W ustawieniach, gdzie w ogóle połowa osób waha się startować, bo nie wiedzą co będzie za miesiąc, a oni po 3 miesiącach gry mają decydować o minimum 9 miesiącach. Reszta bez zastrzeżeń
(c) - fakt, że problematyczne będą kwestie rozbiórek graczy, jednak to zawsze można rozwiązać przy pomocy drugiego członu (spisanego wówczas na brak blaszki, hehe) lub też sojusznika (o mój Boże, to tak można?! ) - czyli kontynuujemy dymanie, lecenie w kulki, kosy nawet we własnych graczy? Poza tym ile osób pogra tak, żeby inni mogli wygrać xd
(d) - fakt, że świata nie da się skończyć w koalicji, ale skoro wszyscy będą mieli tego świadomość, to przecież i dyplomację będzie się prowadzić w odpowiedni do sytuacji sposób (i wcale nie trzeba miotać kosami na lewo i prawo, wystarczy z góry założyć, że do pokonania wroga gramy wspólnie, a na koniec walka o zwycięstwo...) - właśnie dlatego będą walić kosy na prawo i lewo, bo wystarczy, że sojusznik sobie będzie lepiej radził i no cóż, będzie musiała być reakcja, bo zawsze będą dążyć do równi sił lub minimalnej przewagi. Ile plemion wytrwa z warunkami do padnięcia jakiegoś plemienia? Wystarczy, że poleci akcja, gdzie sojusznik (przyszły wróg) przejmie 2 razy więcej wsi od wroga pod rząd i już zaczyna się kombinowanie jak tu zastopować potencjalnego wroga.