Powiedzmy, że jakoooś rozumiem, bo zamykany jest powoli świat 138, na którym też był moment... nie wiem... z 30:70%? Cholera wie, początki wojen często takie są, a później lecisz i rozwalasz po prostu...
Ale uczciwie powiem, że to był jeden z najsłabszych światów, które w życiu widziałem i był formalnością od początku do końca...
Po prostu nie powinno się oceniać takich światów jako dokopanie solo całemu światu, jeśli 70% z tych 70% jest beznadziejna i nie wykorzystuje wiosek (oraz ich wojska) z sensem. Jeśli Twój kumpel uwali Ci więcej grubych podczas przeprowadzania rozbiórki jakiegoś konta, niż przeciwnicy w obronie przed Waszą akcją, to jest to po prostu słaby świat bez przeciwnika, a nie dokopanie solo całemu światu.
To tak trochę... jakbyś grał sam w piłkę nożną przeciwko 20 ludziom na wózku inwalidzkim... sorry porównanie, ale no troszkę tak to wygląda i jedyne co mogą zrobić to śmiać się z sytuacji, jeśli mają dystans xd
Takie światy chyba nie mają zbyt wielu punktów stycznych z.... Inaczej - jeśli wygrasz 2, 3, 5 albo i 7 światów grając na takie placki i masakrując ich, to obawiam się, że na tym świecie może być duże zaskoczenie, że jednak przeciwnik... o zgrozo... gra xd
No i tak jak
@Kins napisał - pytanie czy te wszystkie plemiona grają przeciwko Tobie, ale razem są w sojuszu... czy po prostu każdy jest sam i nie współpracują, bo to też ma znaczenie i całkowicie zmienia spojrzenie na świat.
Wystarczy jedna konkretna osoba z bardzo solidnie wyrobionym autorytetem, która potrafi zebrać razem ludzi (co jest bardzo trudne), wycinanie warzyw i pokazanie palcem, co taka tzw. "masówa" ma zrobić i jeśli naprawdę to rzetelnie zrobią, to jest zwyczajnie po zawodach.
Z reguły jest tak, że tej konkretnej osoby nie ma albo jest masa ludzi, którzy mają wszystko gdzieś i nic nie robią... Wystarczy jedno: Wykonanie polecenia i jeśli zrobi to 80%, a mają ogromną przewagę, to zaczyna się jazda po równi pochyłej.
I to nie to, że chcę Ci jakoś dowalić czy coś udowodnić... Ale możesz nawet postawić ratusze na 30 poziom, a i tak jeśli będziesz dostawać codziennie ataki, to nie nadążysz z odbudową muru.
Możesz wrzucić rekrutację masową deffa na dwa tygodnie do przodu, ale jak przeciwnik wjedzie z katapultami i w końcu rekrutacja się skończy, to już następnej nie wrzucisz, a nie jesteś w stanie bronić deffem wszystkich wiosek. To po prostu matematyka...
Chcesz bronić na mniejszych stratach, żeby dłużej przetrwać?
Wstawiasz więcej deffa = jednocześnie bronisz mniejszą ilość wiosek = masz więcej zburzonych wiosek
Wstawiasz mniej deffa by bronić większej ilości wiosek?
Masz większe straty = gorszy bilans rekrutacji i strat deffa = tak czy tak padasz szybciej
Jeśli jest duża częstotliwość ataków, a umówimy się... poważne plemiona nie atakują jak jakieś placki raz w miesiącu, więc jeśli w każdym tygodniu coś dostajesz albo na końcu już nawet codziennie, to po jakimś czasie nie wyrobisz i leżysz.
Możesz być na koncie nawet całą noc, możesz ćpać, pić wiadra kawy, ale co zrobisz w momencie, w którym zwyczajnie liczby powiedzą Ci, że deffa nie ma, nie zdąży się zrekrutować, szlachta lata już w offach i z klinów nici... wioski zburzone... No stary, ja rozumiem, że nie chcesz się poddawać i szanuję, bo rozumiem postawę, ale zwyczajnie nie jesteś w stanie już wtedy fizycznie nic zrobić prócz patrzenia.
Bronić się można baaardzooo długo, ale niestety nie wiecznie...