Ten świat byłby pewnie lepszy, gdyby na miejscu UWU pojawiło się jeszcze jakieś mocne, wytrzymalsze plemię. Ta ćwiartka była wyjątkowo słabo obstawiona. Kolejnym słabszym ogniwem są jeszcze Stefany, rzecz jasna nie aż tak słabym jak UWU, ale ileż na miłość boską można bić się z tym Chaosem i Klasykiem!
Adeq, pomysł z blokadą składów jest generalnie dobry, nie rozwiązuje jednak w żadnym razie problemu masówek, czego się można było spodziewać. A ma niestety poważną wadę, o której kiedyś już pisałem, czyli wyjątkowe utrudnienie dla broniącego się plemienia, które nie ma skąd ściągnąć deffa. Na papierze sytuacja P! VEG i Mniam wygląda bardzo średnio, ale kiedy dołączy się ten czynnik, że każde plemię musi sobie osobno radzić w obronie, to praktycznie nie ma szans na ugranie czegokolwiek w tej pozycji bez zmiany w dyplomacji czyt. zmiany stron Stefanów. Zapewne Key+Stefan zamierzają w dalszej perspektywie walczyć z MAG i dlatego dyplomacji nie da się ruszyć. Zatem kolejny mit obalony, że na świecie z blokadą składów będzie wiele roszad i nie będzie fuzji.... Okazuje się, że bimbrownicy wolą sobie przegrać świat pod butem MAG byle dłużej pograć w zebranym na szybko składzie i w sumie ma to całkiem dużo sensu: dojście do końcowej fazy świata to już sukces (podobna sytuacja byłaby z VEGE).
Widać jednak, koniec końców, że na dłuższą metę projekt P! nie mógłby mieć sensu. Nie da się wygrywać zbyt często światów typu s137 czy s170, kiedy przeciwnik używa absolutnie wszystkich zasobów, by zniszczyć jedno plemię, bo wie, że to jedyna szansa na zwycięstwo. A nawet więcej, nie da się wygrać światów, na których inne plemiona wiedzą, że jedyny układ, który pozwala rozbić P!, to dogadanie się między sobą na bitwę 50/50 po ich pokonaniu. Taki układ jest uczciwy i trudno się z niego wyłamać (zwłaszcza przy blokadzie składów). I nawet krety i dostępy do komend nic wtedy nie dadzą, wybronić się nie da.
Patrząc z perspektywy na s182 można założyć, że żadne plemię nie miałoby szans z P! w wojnie 50 na 50, po części dzięki temu, że mają najlepszy wywiad w historii tej gry. Ale prawda jest taka, że efektywność akcji P! była tutaj mizerna. Mniam powinno zostać rozbite szybciej. Co do dyplomacji - można gdybać. Stabilność układu Stefany-Key wydaje się tutaj kluczowa. P! było w najgorszej pozycji startowej zaraz po MAG i JUTRZE, priorytetem musiałoby być zdobycie obrzeży, a nie pchnięcie Stefanów czy Jutra, wojna z KEY była raczej nieunikniona. To się udało - "fuzja" z Veg to był majstersztyk. A do tak tragicznej sytuacji, jaka jest obecnie, paradoksalnie przyczyniło się UWU, bo gdyby MAG walczyło na dwa duże fronty, może kupiłoby to P! więcej czasu.
Skoro szans już nie ma - P!, Mniam i VEG powinno uderzyć w Bimbrowników. Szalony ruch, ale przynajmniej ciekawy... Nie wystarczy im deffa przy akcji o takich rozmiarach (choć są możliwe inne opcje zadeffowania frontówek). Walenie w MAG czy KEY to głupota, trzeba bić nie pod swoich frontowców.
Zobaczymy, co będzie dalej. Czyżby Stefany - "słabsze ogniwo" - były czarnym koniem tego świata? Okaże się...