Okultyzm

DeletedUser21561

Guest
to tak jak z narkotykami. Najpierw trawka, potem ...
Masz jakieś doświadczenia w tej kwestii, że używasz tego porównania czy bazujesz na obiegowej opinii?

wrazenia fajne, choc oobe nigdy nie mialem :(
Nie przejmuj się. Można kupić w sklepie :D

2007121709_tampon%20ob%2010.jpg
 

DeletedUser

Guest
dzieki, co najwyzej moge dziewczynie (Ktorej nie mam :D) takie kupic :D powiem jej - oto twoje obe ! niech Ci sluzy jak najdluzej :D
 

DeletedUser

Guest
Nie rozumiem ludzi, którzy na siłe próbują udowodnić, że magia nie istnieje, że jest fuuj, że jest zła itd. nie mając żadnego doświadczenia w tej kwesti.

Wy, którzy nie doświadczyliście działania magii, NIGDY nie pojmiecie czy ona jest.
Zauważcie chociaż jak potężną moc ma w sobie medytacja.

Wy tutaj na zachodzie możecie tylko rozmyślać czym jest magia. Nasze techniki(grimuary), są już coraz mniej popularne, i rzadko stosowane.
Przejedzcie się do Indii, jest to kraj pełen nadprzyrodonych zdolności, i zaawansowanych praktyk jogicznych.

Tyle odemnie :), liczę na ostrą krytyke :].

pozdro
 

DeletedUser

Guest
W sumie można na to spojrzeć w tej str że magia=fizyka. Dlaczego by nie? :rolleyes: Więc można powiedzieć że wierzę w magię :p
 

DeletedUser

Guest
Masz jakieś doświadczenia w tej kwestii, że używasz tego porównania czy bazujesz na obiegowej opinii?


Wiesz jak to ze mną jest, naoglądam się zakazanych filmów w Polsce i mam za swoje :p

Co do magi- wierzę albo w magę (taka przyprawa :D) ewentualnie w iluzję :)
Dla mnie magii nie ma !
 

DeletedUser

Guest
Wiesz jak to ze mną jest, naoglądam się zakazanych filmów w Polsce i mam za swoje :p

Co do magi- wierzę albo w magę (taka przyprawa :D) ewentualnie w iluzję :)
Dla mnie magii nie ma !

To, że nie istnieje ona dla Ciebie, nie znaczy, że nie istnieje w ogóle.
Pokazujesz tutaj rażący brak inteligencji i myślenia. Zastanów się czasem czy warto wierzyć filmą(w smerfy też wierzysz) ? a to porównanie z magą..
 

DeletedUser

Guest
occu najlepiej wez zrob cos, czym mu udowodnisz magie - i z reszta innym na tym forum :D
 

DeletedUser

Guest
pawelf12:
wyjaśnij mi jedną rzecz:
"Dla mnie magii nie ma !"
"Wylądujesz w więzieniu, psychiatryku, popełnisz samobójstwo, bla bla bla"

Przepraszam, ale to brednie sobie zaprzeczające. Jeśli magii nie ma, to jakim cudem przeczytanie kilku materiałów ma komuś mózg zjechać? Powiem dalej: skoro magii nie ma, to dlaczego jest zakazana? To absurd. Zakaz robienia niemożliwego? Twój "światopogląd" jest bardziej dziurawy, absurdalny i sprzeczny od światopoglądu occultus'a...

Powiem jeszcze więcej (szczególnie dla katolików), którzy jednocześnie mówią, że magii nie ma: jak sobie radzicie z tym, że w Kościele są egzorcyści? "Akurat ten kawałek" wycinacie ze świadomości? To, co nie pasuje, to usunąć? Taka religia wycinanka - wierzę w to, co mi pasuje? Albo akceptujesz system, albo odrzucasz. Religia to nie bombonierka.

alex011251
na dzień dzisiejszy przynajmniej kilka cząstek elementarnych istnieje tylko w modelach teoretycznych. Wykryć ich nie możemy, ale fizyka radośnie operuje nimi. Bo model z ich wykorzystaniem się sprawdza w praktyce... zresztą cały model dzisiaj na poziomie elementarnym to jeden wielki FIT układu z 20-stoma zmiennymi, w którym połowa nie ma interpretacji fizycznej. Brzytwa Ockhama ma też tę tępą stronę, o czym często "racjonalni" zapominają: nie eliminować bez potrzeby rzeczy, które "po prostu działają". W końcu fizyka jest nauką pragmatyczną, która MODELUJE świat. Spin magnetyczny elektronu... na jego fizyczną interpretację można by przetarg ogłosić ;)

A interpretacje QED ze swoimi cząstkami wirtualnymi... ?

Efekt teleportacji?

Ja przepraszam - ponad 100 lat temu wyszliśmy z prostego świata w którym wszystko da się sprowadzić do machania kijem i/lub rzucania kulką ;)


niebezpieczne?
prąd jest niebezpieczny. Jak coś źle skręcisz to źle na tym wyjdziesz. Maszynką do mięsa możesz sobie łapę uciąć. Nie widzę powodu, dlaczego magia miałaby być inna. Jak się dyletant weźmie do rzeczy, to w najlepszym wypadku zaszkodzi sobie marnując czas. W najgorszym... w państwie kościelnym nie żyjemy, więc więzienia nie przewiduję... ale to jest praca z umysłem. Nawet Ci "nieprzekonani" zdają się utrzymywać tezy o "autosugestii" etc... Skoro kupa psychologów więcej szkodzi niż pomaga - to i tutaj zagrożenie widzę. Strasznie to LD i OOBE tutaj wymieniane jest chętnie... to chociażby na to zwrócić uwagę wypada. Źle dobrane ćwiczenia i zamiast z LD, to lądujesz z ostrymi nerwicami i zaburzeniami snu.


magia/okultyzm ?
Wszystko jest kwestią danych doświadczalnych. Na dzień dzisiejszy jest ich zwyczajnie mało, np przez twoje occultus podejście: "efekty mam, ale tutaj nie powiem". Czemu? O jakiż to efekt się starałeś, że wstyd powiedzieć? Zabiłeś kogoś, gwałciłeś, świerzb na kogoś sprowadzałeś? W księgarniach o ezoteryce jest mnóstwo pozycji światopoglądowo-religijno-teoretycznych. Praktyków praktycznie nie ma. Ćwoków, którzy próbują mieszać system z religią/światopoglądami jest za to mnóstwo po obu stronach... i zwolenników, i przeciwników.

Magia to praktyka... jeden robi na drutach, drugi buty szyje, trzeci rysować lubi... magia to zajęcie/czynność. Albo działa albo nie. I tylko w tym aspekcie warto ją rozpatrywać. Używanie słów głupi / zakazany / śmieszny / żałosny ... jest... no właśnie: żałosne. Jeśli nie działa, to wystarczy tylko tyle powiedzieć. Jeśli działa - to trudno zakazywać. Może ktoś historii/biologii/chemii/matematyki też nie lubi i twierdzi, że "matematycy są żałośni"...

Ja zasadniczo gardzę każdym, kto uważa, że JAKIEKOLWIEK zainteresowanie jest żałosne. Żałosny ten, kto wydaje opinię, a nie przestudiował ZARÓWNO literatury przedmiotu, jak i podmiotu. A to oznacza... no właśnie: PODMIOTU. Skoro antropologia nie gardzi analizą dzieł traktujących o magii - to też "sceptyku" łaskawie przerób te dzieła. Bo inaczej łamiesz elementarną zasadę metodologii naukowej... a podobno to na naukę się powołujesz... Bo chyba nie na "rozsądek"? Jako racjonalista wiesz zapewne, jaką opinię na temat "rozsądku" miał jeden z twych "duchowych przywódców" - Einstein - i nie rozśmieszysz mnie tym słowem, racjonalisto?
 

DeletedUser

Guest
@up.
pierwszy post godny mej zacnej uwagi, ktory mowi jasno o sytuacji jaka panuje w glowie adresata :)
 

DeletedUser

Guest
pawelf12:
wyjaśnij mi jedną rzecz:
"Dla mnie magii nie ma !"
"Wylądujesz w więzieniu, psychiatryku, popełnisz samobójstwo, bla bla bla"

Przepraszam, ale to brednie sobie zaprzeczające. Jeśli magii nie ma, to jakim cudem przeczytanie kilku materiałów ma komuś mózg zjechać? Powiem dalej: skoro magii nie ma, to dlaczego jest zakazana? To absurd. Zakaz robienia niemożliwego? Twój "światopogląd" jest bardziej dziurawy, absurdalny i sprzeczny od światopoglądu occultus'a...

Powiem jeszcze więcej (szczególnie dla katolików), którzy jednocześnie mówią, że magii nie ma: jak sobie radzicie z tym, że w Kościele są egzorcyści? "Akurat ten kawałek" wycinacie ze świadomości? To, co nie pasuje, to usunąć? Taka religia wycinanka - wierzę w to, co mi pasuje? Albo akceptujesz system, albo odrzucasz. Religia to nie bombonierka.


A ja to ujmę tak- co ma magia wspólnego z opętaniem ?
Ty również zaprzeczasz sam sobie.
Przywoływanie duchów, a "OOBE" czyli prosta sztuka panowania nad snem a dokładniej chyba lewą półkulą mózgową to 2 zupełnie inne rzeczy.
 

DeletedUser

Guest
A ja to ujmę tak- co ma magia wspólnego z opętaniem ?
Ty również zaprzeczasz sam sobie.
Przywoływanie duchów, a "OOBE" czyli prosta sztuka panowania nad snem a dokładniej chyba lewą półkulą mózgową to 2 zupełnie inne rzeczy.

Drogi Pawle, oobe to nie jest panowanie nad snem, a tym bardziej nad lewą półkulą mózgu która odpowiada za logiczne myślenie, nie intuicyjne. Opętanie jest ściśle związane z magią, powstaje na wskutek oddziaływania na Wole człowieka przez demona, ducha, lub inny byt astralny.
Zakładam, że wierzysz w opętanie, i to co widziałeś na "filmach" z youtube. A zapewne nie wierzysz, że można przyzwać i kontrolować demona.
Sam sobie zaprzeczasz.

Cóż jeśli mam już podać jakie miałem efekty w wyniku praktyki magii to powiem te, najbardziej oczywiste:
-poprawa koncentracji,
-panowanie nad emocjami
-zadowolenie z życia
i sporo innych, oczywiscie mógłbym powiedzieć, że wezwałem demona, ale nikt, by i tak nie uwierzył, więc jaki sens ? :)
 

DeletedUser

Guest
Drogi Pawle, oobe to nie jest panowanie nad snem, a tym bardziej nad lewą półkulą mózgu która odpowiada za logiczne myślenie, nie intuicyjne. Opętanie jest ściśle związane z magią, powstaje na wskutek oddziaływania na Wole człowieka przez demona, ducha, lub inny byt astralny.
Zakładam, że wierzysz w opętanie, i to co widziałeś na "filmach" z youtube. A zapewne nie wierzysz, że można przyzwać i kontrolować demona.
Sam sobie zaprzeczasz.

Cóż jeśli mam już podać jakie miałem efekty w wyniku praktyki magii to powiem te, najbardziej oczywiste:
-poprawa koncentracji,
-panowanie nad emocjami
-zadowolenie z życia
i sporo innych, oczywiscie mógłbym powiedzieć, że wezwałem demona, ale nikt, by i tak nie uwierzył, więc jaki sens ? :)

to po co zakładasz temat i ciągle w nim piszesz jak to nie ma sensu bo inni tego nie zrozumieją??? sam wiedziałeś jaka będzie reakcja ogółu na taki temat więc zakładam że miałeś świadomośc że fala krytyki się poleje przekładana miarką nienawiści:)
Albo po moim przemyśleniu chcesz po prostu postukac w klawiature i pokłócic się o to że twoja racja jest najtwojsza bo ty się znasz a my nie(bo my oglądamy na ten temat filmy-w TV lub YT-a więc nic nie wiemy bo książki,eksperci z internetu nie kłamią którzy mają po 14 lat:D)

Jeżeli chcesz dyskusje na poziomie prowadzic to miej świadomośc że wielu tego nie zna,nie rozumie,nie lubi bo słowo okultyzm zle i złowrogo brzmi.Nie należy przez to się kłócic bo różnica zdań to coś naturalnego.Wytłumacz normalnie o co w tym chodzi,co osiągnąłeś itd. bo czytając temat niczego ciekawego się nie dowiedziałem tylko przeczytałem ze 2 strony niczego wartościowego...
 

DeletedUser

Guest
A ja to ujmę tak- co ma magia wspólnego z opętaniem ?
Ty również zaprzeczasz sam sobie.

Nie zaprzeczam, problem w tym, że nie masz nawet podstawowej wiedzy... gadasz żeby gadać? Twoje pytanie, jest w najlepszym przypadku retoryczne. Opętanie... to zjawisko BEZPOŚREDNIO związane z okultyzmem w szczególności, a więc z magią pośrednio (korespondencja dziedzin, znamy taki termin?).

Przywoływanie duchów, a "OOBE" czyli prosta sztuka panowania nad snem a dokładniej chyba lewą półkulą mózgową to 2 zupełnie inne rzeczy.
Przecież to jest stek bzdur. Podczas snu, także świadomego, działają obie półkule, a panowanie "nad którąś" to jakieś pojęcie abstrakcyjne, absurdalne... Ty nie tylko nie znasz się na okultyzmie... Ty uciekałeś z lekcji biologii chyba... OOBE - nic nie ma wspólnego z panowaniem nad snem - to już zupełnie inna sprawa. Efekt opuszczenia ciała możesz uzyskać podczas snu, tak samo jak podczas medytacji, tak samo jak podczas [...] Związek między OOBE a śnieniem jest taki jak między siedzeniem a wydalaniem. Da się wydalać siedząc na kiblu ;]

Ale to i occultus napisał... inaczej trochę... przeczytałem dopiero po napisaniu tego posta ;)

szeregowy popierdółko:
dlatego ja osobiście na takich forach nigdy wątków nie inicjowałem na przykład. Wydaje mi się to podobne do wejścia do baru i krzyknięcia: "hej, zna się ktoś na hodowli surikatek?". Jaka jest szansa, że ktoś wstanie i odpowie: "na surikatek hodowaniu znam się ja, dowiedzieć czego chcesz się Ty? " Odzywam się zazwyczaj przypadkowo, widząc reakcje ludzi, którzy nie mają chociaż elementarnego przygotowania, a mimo to uważają za celowe protestować/krytykować/zakrzyczeć... A żeby wiedzę elementarną mieć, to nie trzeba żadnych cudów robić, ani grzechów popełniać. Po książki z zakresu kulturoznawstwa/antropologii sięgnąć.

Okultyzm?
Nie moja działka. Magia - bardziej. Czy warto wyjaśniać? W sumie - nie tutaj ;) Tutaj może warto czasem tylko zwrócić uwagę na błędy rzeczowe... i na ten dowcip: że nauka nie wyklucza (nie wyklucza z DEFINICJI) istnienia magii/okultyzmu... jedynie na dzień dzisiejszy ich nie opisuje. Na dobrą sprawę... żaden naukowiec nie powie: "magia zaprzecza nauce". Wręcz przeciwnie - to "magiczni" często chcą naukę obalać i jej zaprzeczać. Tak, jakby im w czymś przeszkadzała. W sumie przeszkadza - łatwiej jest wszystko rozwalić i stworzyć "swoją najswojszą teorię" (mnóstwo takich w księgarniach) niż pójść na studia przyrodnicze, przyswoić cały aparat matematyczny jaki obecnie mamy... i dopiero do tego dołożyć cegiełkę. Mniej spektakularne.
 

DeletedUser21561

Guest
Jak do tej pory mnóstwo z pozoru tylko sensownej paplaniny i wjazdów ad personam.

Największym problemem w takich sytuacjach jest to, że aparat badawczy pozwala nam na udowodnienie że coś istnieje a nie, że nie istnieje. Bo, przepraszam, jak można znaleźć dowód na nieistnienie? Wystarczy, że strona przeciwna posłuży się wytrychem w stylu "możliwości techniczne nie pozwalają na zmierzenie", "istnieje, tylko jeszcze tego nie spotkaliśmy", czy tak popularne tutaj "zbyt wąsko pojmujesz świat by to pojąć" et cetera.

Jak do tej pory Panowie obrońcy magii i okultyzmu posługują się ciągle tym samym tautologicznym łańcuchem "istnieje, ponieważ istnieje, a dowodem na to jest istnienie!", jakakolwiek więc dyskusja (pomijam tu sam fakt, że by zostać do tego przekonanym ogromna większość antagonistów musiałaby dostąpić poznania bezpośredniego, a to jako wynikające z sui generis przyjętej linii rozumowania jest niemożliwe) do czasu aż tego zaprzestaną będzie jałowa.

LD? Nie zaprzeczam. Jeśli ktoś ma problemy z osiągnięciem tego stanu to do jego wywołania wystarczy haszysz. Osobiście pozostaje mi pozazdrościć umiejętności odpowiedniego stymulowania się pozwalającej osiągnąć taki stan umysłu bez wspomagaczy.

OOBE? Istnieje bardzo prosty sposób by to zweryfikować. Wystarczy wziąć delikwenta, zamknąć w pokoju, w czasie jego snu przemeblować sąsiedni pokój, a następnie, po przebudzeniu zapytać o zmiany. Zapewne skontrujecie mnie przykładami z literatury... Cóż, niestety Waszym problemem jest to ze 99% publikacji na ten temat to popularnonaukowe barachło goniące za sensacją, które ciężko jest komukolwiek brać na poważnie. Daleko nie trzeba szukać, ostatnio natchnąłem się na publikację ponoć bardzo szanowanego w pewnych kręgach profesora (!) który twierdzi że człowiek współżył z dinozaurami. Sarkastyczne 'xaxaxa' w ramach komentarza.

-poprawa koncentracji,
-panowanie nad emocjami
-zadowolenie z życia
Doskonale. Powiedz w czym jednak się to gryzie z wcześniejszą moją próbą wyjaśnienia tego co nazywasz magią, skoro rezultaty obu procesów są identyczne?

Przepraszam, ale to brednie sobie zaprzeczające. Jeśli magii nie ma, to jakim cudem przeczytanie kilku materiałów ma komuś mózg zjechać?
Za przeproszeniem, ale wyjaśniłem tu już wcześniej. Niejedna osoba zwichnęła sobie psychikę autosugestią ;)

Powiem dalej: skoro magii nie ma, to dlaczego jest zakazana? To absurd. Zakaz robienia niemożliwego? Twój "światopogląd" jest bardziej dziurawy, absurdalny i sprzeczny od światopoglądu occultus'a...
Pokaż mi w polskim prawie jakikolwiek ustęp tyczący zakazu uprawiania magii, bo nie wydaje mi się ty takowy istniał. Uprawianie owej "magii", owszem, jest potępiane przez prawo, ale kościelne.

Nie rozumiem ludzi, którzy na siłe próbują udowodnić, że magia nie istnieje, że jest fuuj, że jest zła itd. nie mając żadnego doświadczenia w tej kwesti.
Udowodnić że nie istnieje owszem, próbuję, choć jest to niestety zadanie obawiam się że niemożliwe. Nie twierdzę natomiast że może być tylko i wyłącznie zła. Złe jest to, co przysparza Ci jakkolwiek rozumiane straty. "Filozofia" która, jeśli tylko posiadasz cechy (nie wszystkie) socjopaty czyni życie bardzo prostym i przyjemnym.

.Wytłumacz normalnie o co w tym chodzi,co osiągnąłeś itd. bo czytając temat niczego ciekawego się nie dowiedziałem tylko przeczytałem ze 2 strony niczego wartościowego...
<klap, klap, klap> O to właśnie mi chodziło.

Zakładam, że wierzysz w opętanie, i to co widziałeś na "filmach" z youtube. A zapewne nie wierzysz, że można przyzwać i kontrolować demona.
Sam sobie zaprzeczasz
Gratulacje za złapanie kolegi na połowicznym błędzie logicznym. Tutaj jednak masz gorszy przypadek, twierdzący, że jakiekolwiek byty niematerialne nie istnieją, zaprzeczający istnieniu Boga/Bogów, duszy, demonów i wszystkiego co "nadprzyrodzone", a wszelkie kwestie których nie da się przełożyć na 'techniczny' język nauki tłumaczący jej niedostatecznym jeszcze rozwojem. Niemniej jednak, proszę byś spróbował mnie przekonać do swoich racji.
 

DeletedUser

Guest
to po co zakładasz temat i ciągle w nim piszesz jak to nie ma sensu bo inni tego nie zrozumieją??? sam wiedziałeś jaka będzie reakcja ogółu na taki temat więc zakładam że miałeś świadomośc że fala krytyki się poleje przekładana miarką nienawiści:)
Albo po moim przemyśleniu chcesz po prostu postukac w klawiature i pokłócic się o to że twoja racja jest najtwojsza bo ty się znasz a my nie(bo my oglądamy na ten temat filmy-w TV lub YT-a więc nic nie wiemy bo książki,eksperci z internetu nie kłamią którzy mają po 14 lat:D)

Jeżeli chcesz dyskusje na poziomie prowadzic to miej świadomośc że wielu tego nie zna,nie rozumie,nie lubi bo słowo okultyzm zle i złowrogo brzmi.Nie należy przez to się kłócic bo różnica zdań to coś naturalnego.Wytłumacz normalnie o co w tym chodzi,co osiągnąłeś itd. bo czytając temat niczego ciekawego się nie dowiedziałem tylko przeczytałem ze 2 strony niczego wartościowego...



Myslelem, ze bedzie to kultularna wymiana zdan.
Myslisz, ze jesli mam 14-lat to g**no wiem?/?
Mowie stanowczo NIE doroslym uwzajacym, ze sa madrzejsi.. :eek:


"Doskonale. Powiedz w czym jednak się to gryzie z wcześniejszą moją próbą wyjaśnienia tego co nazywasz magią, skoro rezultaty obu procesów są identyczne?
"

Podalem efekty medytacji, oczywiscie jak wczesniej sugerowalem, mozna osiagnac to za pomoca autosugestii.



Napisał szeregowy popierdółko
.Wytłumacz normalnie o co w tym chodzi,co osiągnąłeś itd. bo czytając temat niczego ciekawego się nie dowiedziałem tylko przeczytałem ze 2 strony niczego wartościowego...



O co w tym chodzi, zostalo napisane setki tysiecy, jesli miliony ksiazek na ten temat, wiec powtarzanie teraz poraz -etny nie ma sensu.
Ale oto definicja magii wg. Aleistera Crowley :

"Magia jest nauka i sztuka dokonywania zmian podlug swojej Woli..........................."

Dobrze, moge powiedziec co osiagnalem, ale jaki jest tego sens skoro 98% nie uwierzy ???



OOBE? Istnieje bardzo prosty sposób by to zweryfikować. Wystarczy wziąć delikwenta, zamknąć w pokoju, w czasie jego snu przemeblować sąsiedni pokój, a następnie, po przebudzeniu zapytać o zmiany. Zapewne skontrujecie mnie przykładami z literatury... Cóż, niestety Waszym problemem jest to ze 99% publikacji na ten temat to popularnonaukowe barachło goniące za sensacją, które ciężko jest komukolwiek brać na poważnie. Daleko nie trzeba szukać, ostatnio natchnąłem się na publikację ponoć bardzo szanowanego w pewnych kręgach profesora (!) który twierdzi że człowiek współżył z dinozaurami. Sarkastyczne 'xaxaxa' w ramach komentarza.



No to teraz TY pokazales sie brakiem wiedzy, oobe nie dzieje sie w swiecie fizycznym, tylko w astralu :) !!!
A, jedyna znana osoba, ktorej udalo sie wkroczyc do strefy czasu rzeczywistego jes R.Monroe..
Nawet Darek Sugier opisywal, ze dla niego samego jest to prawie nie wykonalne(nie twierdzi, ze jest to nie mozliwe).
 

DeletedUser

Guest
Myslelem, ze bedzie to kultularna wymiana zdan.
Myslisz, ze jesli mam 14-lat to g**no wiem?/?
Mowie stanowczo NIE doroslym uwzajacym, ze sa madrzejsi.. :eek:

nie o ciebie tu chodziło a że z wiekiem twoim trafiłem to przypadek:) miałem tu na myśli samozwańczych ekspertów na różnych forach internetowych od których można się czegoś dowiedziec co jest powtórzone od innego samozwańczego mistrza w tej dziedzinie itd...

Dobrze, moge powiedziec co osiagnalem, ale jaki jest tego sens skoro 98% nie uwierzy ???

to napisz to dla tych 2% które uwierzą,ja z chęcią przeczytam co dokonałeś,mimo że w stsounku do magii jestem dosc obojętny to gratuluje tobie pasji i tego że twoim życiem nie jestem komp:)


szeregowy popierdółko:
dlatego ja osobiście na takich forach nigdy wątków nie inicjowałem na przykład. Wydaje mi się to podobne do wejścia do baru i krzyknięcia: "hej, zna się ktoś na hodowli surikatek?". Jaka jest szansa, że ktoś wstanie i odpowie: "na surikatek hodowaniu znam się ja, dowiedzieć czego chcesz się Ty? " Odzywam się zazwyczaj przypadkowo, widząc reakcje ludzi, którzy nie mają chociaż elementarnego przygotowania, a mimo to uważają za celowe protestować/krytykować/zakrzyczeć... A żeby wiedzę elementarną mieć, to nie trzeba żadnych cudów robić, ani grzechów popełniać. Po książki z zakresu kulturoznawstwa/antropologii sięgnąć.

Gdyby ktoś wrzasnął w barze o surykatkach to nie zainteresowałbym się bo nie lubię takich zwierząt lecz o magii bym posłuchał gdyż jak jest to dotyczy wszystkich ludzi:)
Abym nie musiał sięgac po grube książki to wolałbym przeczytac co wy z nich wynieśliście.Chyba niewiele bo mało wiedzy od was wypływa:D Załóżcie sobie temat "kłótnie o Okultyzm i tam siebie obrzucajcie błotem" a tutaj prosze was podyskutujcie tak aby ktoś zielony w tym temacie mógłby się zaciekawic tematem i zaglądac do niego z przekonamiem że czegoś się dowie a nie zostanie zjechany...
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
Zamieszczam tutaj krótki opis mojego doświadczenia z demonologią i demonolatrią:

"pracowałem" z AIMem, Gaapem,
Baletem, Furkasem, Asmodeuszem i
Belialem , wyniki były różne, najlepszy
i najbardziej pożądany był z AIMem, najgorszy wynik osiągnąłem z Asmodeuszem.
Aima i Beliala udało mi się zobaczyć fizycznie, przybywaniu demona towarzyszyły trzaski, blaski światła, niekiedy krzyki jakby torturowanych ludzi.
Postać demona jest zmienna, często pojawiają się pod postacią zwierząt. Jak przyzywać demony ? Sposoby są różne. Od tych współczesnych wykorzystujących jogę i wizualizacje, aż po techniki salomonowe.
Tym najbardziej dociekliwym odsyłam do lektur na ten temat.
 

DeletedUser

Guest
Może najpierw: szeregowy popierdółko
pomiń post. Jest obrzucaniem się błotem ;) Na końcu napisałem, przeniosę jeszcze na początek... "w tym wątku występuję bardziej jako obrońca przyrodoznawstwa, niż obrońca magii". Bo mi się słabo robi, jak się do nauki dokleja hasła, z którymi sama nauka się nie identyfikuje. No i słabo mi się robi, jak na temat tejże nauki głupoty są wygadywane... (nie da się udowadniać nieistnienia... o mój Boże, zlituj się, jeśli istniejesz)

Na usprawiedliwienie podzielę się spostrzeżeniem. occultus zadał pytanie: "czy są osoby na tym forum zajmujące/interesujące się okultyzmem". W tym momencie nie pytane wyskoczyły wszystkie osoby NIE INTERESUJĄCE się. Ba - nawet NIE lubiące. I zaczęły "udowadniać", że to głuuuuupie. Jak również proszące o "dowód", że to jest w ogóle. To "grupa ekspertów" nie lubiąca magii sprowadza całą tę dyskusję do defensywy. Zawsze Ci "nie interesujący się", a więc "nie mający pojęcia" wyskakują niepytani.

Nie w tym rzecz jednak. Rzecz w tym, że Ci niepytani najczęściej o "tradycyjnej" wiedzy przyrodniczej też nie mają pojęcia, a kłapią. A niech każdy sobie wierzy w co chce. Ale niech nie gada głupot kłócących się z obecną wiedzą naukową. A co chwilę to właśnie krytykanci to robią.

No to zabawa z krytykanctwem:

Jak do tej pory mnóstwo z pozoru tylko sensownej paplaniny i wjazdów ad personam.
Zaraz postaramy się udowodnić tezę, że twoje wrażenie paplaniny wynika stąd, że nie potrafisz
a) przyswoić obecnej wiedzy z zakresu logiki
b) ogarnąć więcej niż jednego zdania naraz (a żeby przeprowadzić elementarną operację wnioskowania musisz ogarniać choćby zdania dwa, plus parę spójników)
c) wiedzę przyrodniczą masz na poziomie kury, stąd i ad personam wjazd dodam, bo czemu nie


aparat badawczy pozwala nam na udowodnienie że coś istnieje a nie, że nie istnieje. Bo, przepraszam, jak można znaleźć dowód na nieistnienie? Wystarczy, że strona przeciwna posłuży się wytrychem w stylu
Ja nie wiem która strona i czemu przeciwna. Ja wiem, że "aparat badawczy" to głównie dwa przedmioty podstawowe. Matematyka i fizyka. W matematyce: udowadniamy, że coś "nie istnieje" od co najmniej starożytności. A każdy student matematyki słysząc twój tekst zrobi kwadratowe oczy i krzyknie w trwogą. Dwa przejścia logiczne - na początku i starcie... i możesz przeprowadzić jeszcze wygodniejszy dowód przez zaprzeczenie. Tak jest - wygodniejszy! Obalić tezę o istnieniu czegoś, a więc udowodnić nieistnienie jest w logice DUŻO łatwiej niż udowodnić istnienie. Wystarczy wskazać przypadek szczególny. To właśnie istnienie, pozytywna weryfikacja jest trudniejsza, bo musisz pracować na przypadku ogólnym. A przekątniowa "specjalizacja" dowodu przez zaprzeczenie? Przecież to jest metoda stworzona w zasadzie tylko i wyłącznie do udowadniania "nieistnienia"! Starasz się wmówić, że "nie da się rozstrzygnąć tego i tyle" ? Nieprawda - jedynie Ty masz z tym problem. Aparat od dawna zna dowód niezależności.

Fizyka z drugiej strony? Znowu głupia sprawa, ale nikt nie musi się posługiwać nawet dowodem nie wprost, aby obalić twą tezę... To właśnie DOWODY na nieistnienie są jedynymi elementami, które zostaną na wieki wieków niezmienione. Udowodniliśmy nieistnienie cieplika albo eteru. Przykro mi: udowodniliśmy ich nieistnienie - czyli się da. Żeby było śmieszniej - tożsamości masy grawitacyjnej i bezwładnościowej nikt nie udowodnił i nie udowodni dopóki właśnie aparatu nie rozwiniemy. Bo o ile matematyka zna obie metody, to fizyka potrafi TYLKO falsyfikować w sensie logicznym.

Mówisz, że widzisz paplaninę - wierzę Ci. Bo albo nie zobaczyłeś, albo nie załapałeś dwóch ważnych rzeczy. Fizyka jest pragmatyczna oraz modeluje. Postaram się więc rozwinąć: spójny model opisujący rzeczywistość nie udowadnia istnienia zjawiska, a jedynie pozwala stosować model do jego opisu. Wszystko zawarte w modelu teoretycznym może nie istnieć - i nie zmieni to jego wartości w najmniejszym stopniu - dopóki dobrze przewiduje wyniki. I opiera się doświadczeniom rozstrzygającym. Właśnie - rozstrzygającym. To jedyne narzędzie w fizyce, które możemy nazwać "namiastką dowodu" na istnienie. A jeśli doświadczenie coś obali, to możemy mówić o "pełnym dowodzie na nieistnienie". Naprawdę głupia sprawa - jedyna metoda stosowana w fizyce doświadczalnej potrafi formalnie udowodnić nieistnienie, bo potrafi zaprzeczyć teorii. Nie potrafi jednak formalnie teorii udowodnić. Może ją tylko ugruntować.

A to oznacza... że to twoja teza jest fałszywa, rozumowanie błędne, zarzut demagogiczny... CBDO ...


Jak do tej pory Panowie obrońcy magii i okultyzmu posługują się ciągle tym samym tautologicznym łańcuchem "istnieje, ponieważ istnieje, a dowodem na to jest istnienie!", jakakolwiek więc dyskusja [...] będzie jałowa.
Będzie jałowa dopóty, dopóki naprawdę krytykanctwo nie zacznie czytać tego co pisze na ekranie, zamiast tego co chcieliby żeby pisało. Piszę wyraźnie w postach: "do książek, bo o NAUCE pojęcia nie macie. A próbujecie na naukę się powoływać!" Nigdy nawet nie dowodziłem istnienia/nieistnienia magii. Idę nałatwiznę - dowodzę tylko nieistnienia waszej wiedzy. Cholera - znowu dowód na nieistnienie... jaki ten świat złośliwy. Gdzie nie spojrzysz - dowody, których podobno przeprowadzić się nie da ...



OOBE? Istnieje bardzo prosty sposób by to zweryfikować. Wystarczy wziąć delikwenta, zamknąć w pokoju, w czasie jego snu przemeblować sąsiedni pokój, a następnie, po przebudzeniu zapytać o zmiany.
Osobiście przeprowadzałem weryfikację jeszcze bardziej złośliwą - w OOBE odwiedziłem sąsiada, a następnego dnia zadzwoniłem do drzwi z pytaniem czy mają prąd - uważnie strzelając okiem po ich mieszkaniu, żeby sprawdzić, czy się zgadza ze wspomnieniami ;) Żaden dowód w sensie naukowym - ale doświadczenie było.


Zapewne skontrujecie mnie przykładami z literatury... Cóż, niestety Waszym problemem jest to ze 99% publikacji na ten temat to popularnonaukowe barachło goniące za sensacją, które ciężko jest komukolwiek brać na poważnie. Daleko nie trzeba szukać, ostatnio natchnąłem się na publikację ponoć bardzo szanowanego w pewnych kręgach profesora (!) który twierdzi że człowiek współżył z dinozaurami. Sarkastyczne 'xaxaxa' w ramach komentarza.
Nic nowego nie powiedziałeś. Ale to twój problem w istocie, nie "nasz" ;) Nic nowego - bo w pierwszym poście to powiedziałem. Zdaje się więc, że coraz lepiej rozumiem, skąd u Ciebie wrażenie papki - Ty po prostu czytałeś co drugą/co trzecią linię. Wzmianka o profesorze zdaje się nie mieć nic wspólnego z tematem, sensu jej wstawiania więc nie widzę. Chyba że w ten sposób chciałeś pokazać, że od niejednego profesora jesteś genialniejszy, a więc publikacji akademickich czytał nie będziesz. Że wszystko jest głupie, a tylko Ty genialny? Skoro jest szanowany, to też szanuj, bo do tytułu profesorskiego nie da się dojść przypadkiem. Za to żadnego przypadku nie trzeba, żeby dziennikarzyna nic z publikacji zrozumiał. Tak samo jak i Ty. Co tu dużo mówić - bzdury mówione przez profesora więcej zapewne uczą od "mądrości" laika.



Doskonale. Powiedz w czym jednak się to gryzie z wcześniejszą moją próbą wyjaśnienia tego co nazywasz magią, skoro rezultaty obu procesów są identyczne?
Gryzie się z metodą postępowania. Wyjaśniasz PROCES, a nie EFEKTY. Informację o zlocie plemion mogę kumplowi przekazać na 100 sposobów. Wpadnę i powiem. Wyślę list. Napiszę SMS. Napiszę na forum... EFEKT zawsze jest ten sam - przekazanie informacji. To zależnie od METODY zatrudniasz inne dziedziny. Od lingwistyki, przez akustykę, telekomunikację, informatykę... aż po teorię informacji. Nawet fizykę z entropią wstawisz, bo do teorii informacji przykleisz. Jak wyleczysz gościa z depresją farmakologicznie, to mówimy o psychiatrii. Jak psychoanalityk mu pomoże - to o psychologii. A jak go będziesz dotąd tłukł prądem, aż mu struktury białkowe zresetujesz - to o neurologii.

O przynależności do dziedziny i wykorzystaniu materiałów decyduje więc METODA uzyskania efektu, a nie efekt. Stąd też - nic nie ma przydatnego w twierdzeniu, że "to samo można moim sposobem"... można. Ale to nie znaczy że twój sposób jest w stanie choćby pobieżnie omówić sposób inny. Co się więc "gryzie się"? Nie wiem co "się", ale wiem, co "mnie". Gryzie mnie twierdzenie, że skoro inna dziedzina efekty uzyskuje inną drogą, to jest to jedyna słuszna. Z nauką to nie ma nic wspólnego. Z dogmatyką - to w zasadzie jest dogmatyka w czystej postaci.


Za przeproszeniem, ale wyjaśniłem tu już wcześniej. Niejedna osoba zwichnęła sobie psychikę autosugestią ;)

Pokaż mi w polskim prawie jakikolwiek ustęp tyczący zakazu uprawiania magii, bo nie wydaje mi się ty takowy istniał. Uprawianie owej "magii", owszem, jest potępiane przez prawo, ale kościelne.
Te odpowiedzi są genialne... Ty naprawdę co drugie/trzecie zdanie czytasz. Nic nie wyjaśniłeś. Twoje zdanie mi nie uciekło, chociażby dlatego, że w części o zagrożeniach się na nie powołałem: "praktyka magiczna jest groźna, jak wszystko, nawet sceptycy się zgadzają [...i tu padła twoja opinia o psychologicznych aspektach". Nie wyjaśniłeś jednak nic, bo mój tekst nigdy nie udowadniał nieszkodliwości. Udowadniał głupotę w rozumowaniu jakiegoś krzykacza: "nie zajmuj się, bo pójdziesz do więzienia, wylądujesz u czubków, grzech gorszy niż sodomia popełnisz..." Niech on wskazuje dlaczego w więzieniu wyląduję. On to powiedział wprost. Ja nic takiego nie mówiłem - jakkolwiek zgodzę się, że jeśli będziesz wycinał pojedyncze zdania (a jeszcze lepiej pojedyncze słowa) to możesz mi włożyć w usta wszystko - uważać tylko, bo może i do ust wezmę... ale odgryzę ;]

Z tego, że autosugestią / praktyką możesz sobie zaszkodzić nic nie wynika bo - przykładowo - większość skręceń nóg następuje na równych drogach, na chodnikach. Następna w kolejności urazów jest poranna toaleta. Zwichnięcia i złamania następują tuż po przebudzeniu podczas np mycia ząbków. Idąc waszym tokiem rozumowania powinno się zakazać chodzenia po ulicach i mycia głowy, bo groźne są. A prąd zabija, więc z daleka od dzieła szatana.

Tutaj jednak masz gorszy przypadek, twierdzący, że jakiekolwiek byty niematerialne nie istnieją, zaprzeczający istnieniu Boga/Bogów, duszy, demonów i wszystkiego co "nadprzyrodzone", a wszelkie kwestie których nie da się przełożyć na 'techniczny' język nauki tłumaczący jej niedostatecznym jeszcze rozwojem. Niemniej jednak, proszę byś spróbował mnie przekonać do swoich racji.

Jest to zaiste ciężki przypadek, bo - i to będę powtarzał - w tym wątku występuję bardziej jako obrońca przyrodoznawstwa, niż obrońca magii . Twierdzić możesz wszystko, ale od słowa "nauka" się odczep, bo nauka pod twoimi tezami się nie podpisuje. A Ty chyba się nie podpisałeś pod żadnym materiałem naukowym. Nawet twojej parafki "przeczytałem" chyba by nigdzie nie znalazł. Z drugiej strony mnóstwo fizyków nie stroni od tych "twoich dziedzin nienaukowych". I się nimi zajmuje. Oczywiście NIE na gruncie naukowym. Bo kilkaset lat temu już stwierdzono że to bez sensu. Ale... no właśnie: ale

Postanowienie o oddzieleniu fizyki od teologi na progu oświecenia nie miało nic wspólnego z twierdzeniem, jakoby "nadprzyrodzone" nie istniały. Nikt nawet takiego słowa nie użył jak "nadprzyrodzone". Stwierdzono, że metodologia badań nie pozwala na męczenie tej dziedziny, kilkanaście wieków nic nie dało, w związku z tym nauki przyrodnicze ODDZIELAJĄ się od tych zagadnień, a nie ZAPRZECZAJĄ. Manifest był naprawdę łopatologiczny, i brzmiał: "nie mamy na ten temat nic do powiedzenia jako przyrodnicy". Mnóstwo powierzchownych elementów zaś dorobiło prostackie rozwinięcie: "skoro nie mówią o tym, to znaczy, że nie ma". Bez sensu. Po prostu mają więcej klasy niż przeciętny typ, i nie kłapią dziobami nie mając konstruktywnych tez.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser

Guest
ranides-Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem twoich postów :]. Zgadzam się z tobą w 99,8% :)
 
Do góry