Zimno jak cholera nad tym jeziorem, ale już jestem. Na chwilę.
Mimo, że jesteś Pewniaczkiem, to akurat Ty przyzwoitość masz, więc nie mam problemu z odpowiedzią na pytania.
Tak w ogóle, co to za tajemnica czym się ktoś zajmuje. Boże, ważne żeby nie kraść a nie robić tajemnice z pracy. Nie pytasz o numer PESEL czy dowodu, więc żaden problem, chętnie Ci powiem czym się zajmuje. Nawet
@mirekgirek wie, to czemu Tobie miałbym nie powiedzieć.
A więc mój dzień wygląda tak, że wstaje sobie koło 7 rano a koło 9ej idę do pracy.
Co robię? Nic i to jest najfajniejsze.
Jakiś czas temu szukałem sobie zajęcia. Mój wuj sprowadza na Europę Środkowo-Wschodnią pewne sprzęty, ma na nie wyłączność w tej części europy. Mogłem pracować u niego, ale chciałem coś sam. Jednak on jest tu kluczowy.
Wuj musi mieć regularne kontakty z chińczykami, dlatego zatrudnił menedżerkę, która wszystkim się zajmuje. Mega bystra kobieta, obrotna, z kilkoma językami. Nie ważne. Ważne, że wpadłem razem z siostrą na pomysł, a może raczej ona wpadła, żeby sprowadzać nową odzież.
Weszliśmy we współpracę z tą menedżerką, ona znalazła źródła, załatwia wszystkie papiery związane z transportem, vatem, cłem itd a my kupujemy od niej i prowadzimy hurtownie. Postawiliśmy na rzeczy wysoko jakościowe.
Po pewnym czasie włączyliśmy odzież używaną z kierunku Szwecja/Dania, z której jakiś czas temu się wycofaliśmy z powodu problemów z brakiem stabilności dostaw.
Mój dzień wygląda tak, że idę o 9ej i siedzę sobie w biurze. Siostra z kolei zajmuje się całą księgowością i w zasadzie wszystkim co trzeba heh
Nie ukrywam, że ona ogarnia 90% rzeczy.
Zatrudniamy kilka osób i tyle.
Miałem zawsze czas na pisanie, bo rozliczenia z klientami, to zazwyczaj kilkanaście minut w ciągu godziny.
A teraz mam go jeszcze więcej, co chyba widać, bo jakieś 2 miechy temu zmieniliśmy profil firmy. Nie prowadzimy już zwykłej sprzedaży. Siostra znalazła kilka lokalnych sieci sklepów (typu mieszkasz w 70-tys mieście i masz 4 sklepy z dobrej jakości odzieżą) i podpisaliśmy umowy.
Sprowadzamy, zapewniamy dobrą cenę, ustawiamy dostawę i tyle. Jedynym naszym obowiązkiem jest dotrzymać terminów.
Żyje mi się dobrze, bogaczem nie jestem, ale nie mam prawa na nic narzekać.
Kiedyś też pracowałem w innym dziale, zupełnie czym innym się zajmowałem i w zupełnie innym miejscu, ale to nie podobało mi się.
Jeśli chodzi o żonę, nigdy nie usłyszałem takich słów od niej. Ona ma swoje obowiązki, ja swoje.
Jedyne o co ciągle się ciska, to że poświęcam jej zbyt mało czasu, z czym pewnie ma rację.