Grubego tracisz i jeszcze się chwali na FO. Propaganda lvl pippin
Być może umknęło to twojej uwadze aresiku (celowo z małej), ale gdy podbijasz wioskę, to owszem, tracisz grubasa. Być może będąc tak zaabsorbowanym bezmyślnym zjadaniem łatwych wiosek wyminąłeś się lekko ze swoim powołaniem - tytułujesz się bowiem "Bogiem Wojny"... a właściwie której to wojny jesteś Bogiem? A może wszystkich??
Powiem tak i powiem krótko, a moje słowa będą gorzkie i chłodne. Należysz do jednych z największych rozczarowań tego świata, a zamiast Bóg Wojny, powinno ci się nadać tytuł "Długopis" - bo gdy tylko grunt pali ci się pod nogami, marny bożku wojny, natychmiastowo przechodzisz do pertraktacji i w efekcie zazwyczaj przechodzisz do wrogiego plemienia. Nie mam żalu, nie... Lecz uśmiech mimowolnie pojawia się mi na twarzy, gdy widzę TCHÓRZA samozwańczo obsypującego się tak szlachetnymi tytułami. Aresiku, jesteś moim wrogiem po wsze światy, i kiedyś z pewnością wybije godzina ZEMSTY - ale nie łudź się. Nie będzie to rodzaj zemsty, której dokonuje się po wielu latach na swoim arcy wrogu... Będzie to bardziej jak udeptanie oślizłego szczura, który zbyt zuchwale szabrował moje piwnice.
Zaś co do mojej burzliwej przygody na świecie 186... Została ona zakończona o poranku, rychłym i jakże przeważającym (niemal gwałtownym!) uderzeniem połączonych wojsk Miśków i Tajemnicy. Gdy po murach wspinali się wojacy tychże frakcji, i gdy piąchami i toporami torowali sobie drogę ku mojej siedzibie, ja smakowicie drzemałem - świadom nieuchronności mojej klęski.
Tak więc oto konam po raz drugi, plany inwazji na ten świat zostały przekreślone, wracam więc tam, gdzie moje miejsce - na świat 182, doglądać zwycięstwa ze swojego Tronu...
A pewnego dnia... Być może ktoś powoła mnie do któregoś z nowych światów.
Żegnajcie.