Zawarłem w swoim poście też coś takiego.
Ktoś tu chyba zapomniał, że na 190 po wypowiedzeniu sojuszu Rohanowi wypisywał do Stefanów, z którymi się aktualnie bił żeby zmienili stronę i bili razem z nimi Rohan.
Jeżeli wysyłasz radnego jako twojego przedstawiciela to chyba logiczne jest, że rozmawia w Twoimi imieniu. Blachy tak naprawdę są nieistotne. Czy wypisujesz ty czy inny radny trd wszyscy jesteście przedstawicielami jednego tworu, a pisanie to się nie liczy bo to nie ja pisałem tylko pokazuje jak bardzo nie można wam ufać. Przecież możesz wypowiedzieć każdy pakt bo to nie ty go podpisałeś. Nie ty coś ustalałeś. Bardzo wygodne i w takim pedalskim stylu oni działają dokładnie tak samo jak ich machlojki wychodzą na wierzch. Przecież to nie bulwa pisał tylko jakiś randomowy gracz to się nie liczy nie możecie brać tego pod uwage.
Cały wpis miał na celu pokazanie, że płaczesz tylko i wyłącznie dlatego, że każdy przejrzał wasze matactwa na tym świecie i zostaliście tu kompletnie sami. Nawet wasz sojusznik Ogóry w końcu się na was poznał i radni woleli dać konta do kasacji niż dalej grać z wami xD
Obśmiewasz teraz Darme, a z tego co mi ptaszki doniosły próbowałeś się z nimi dogadać już na starcie świata. Przypominam mając już wtedy podpisany sojusz z SGMT. Potem podpisałeś sojusz z MC, Ogórami, SKU i jeszcze wysłałeś do nas na rozmowy przedstawicieli MC bo sam bałeś się zagadać.
Czy ty naprawdę myślisz, że ludzie tutaj są debilami i uwierzą w twoją chorą propagande? Serio? xD
To samo jakiś czas temu tyczyło się grupowych. tRD może sobie wypisywać grupowe do graczy Kotów i Jadą ale jak wszedłem tam ich sojusznik i napisał im jak to wygląda z ich strony i jak próbowaliście ugryźć też ich nagle rozpętała się burza na FO i czemu oni to robią, jak oni mogą sobie na to pozwalać przecież to nie wypada.
Robicie coś sami i w waszych oczach jest to jak najbardziej w porządku. Ktoś zrobi to samo i przychodzicie tu piać i krzyczeć jak bardzo świat was skrzywdził. To już przestaje być śmieszne. Można tylko rozłożyć ręce i płakać mając nadzieje, że się nie rozmnożysz.