a wody się przed nim rozstąpią jak przed Mojżeszem
both
aczkolwiek to bardziej nawiązanie do przejechania płaskiej ziemi na rowerze
Byłam Człowiek dorasta i spojrzenie na świat też się zmienia, wolę wierzyć w naukę i fakty, niż w wodę rozstępującą się przed jakąś personą.
Oczywiście nie bronię nikomu wierzyć, nie gardzę ludźmi wierzącymi, natomiast instytucją kościoła jak najbardziej i był to główny powód mojego odwrotu od wiary
W Tuska też nie wierzę, po prostu, niestety, jego program jest najbardziej zbliżony moim poglądom, więc cóż mi pozostało Może stara nie jestem, ale czasy Tuska pamiętam i nie pokładam w nim wielkiej nadziei, a już na pewno nie wierzę wszystkim jego słowom
Ale dosyć już bo ja jestem tak naszprycowana chemią, że nie wiem co pierdole XD
Bezrefleksyjna tak. Bardziej chodziło mi o to, że wolę żyć tu i teraz. Skupiać się na tym co jest i co będzie.
Wiara sama w sobie jest dobra, warto jest w coś wierzyć i oczywiście wpaja młodemu człowiekowi pewne zasady.
To nie jest kilku łajdaków. Tak jak pisałam, byłam bardzo wierzącą osobą.
Chodziłam i jeździłam na pielgrzymki, całe lata byłam w Eucharystycznym Ruchu Młodych, co tydzień czytałam czytania w kościele (raz próbowałam śpiewać, ja pierdole było to co najmniej przykre XD), poszłam też do katolickiego gimnazjum.
Im głębiej wejdziesz w to środowisko, tym większym bagnem się okazuje. Niestety
Niekoniecznie chemią jako chemią (znaczy to też jest chemia, ale wiem z czym kojarzymy chemię). Może i poważnie, a może nie, na pewno są ludzie w gorszym stanie niż ja.
Ja jadę na wlewach sterydowych, przeciwbólowych i kilku innych kroplówkach, żeby odzyskać prawą rękę i móc znowu chodzić
Strasznie chujowo się korzysta z telefonu bez prawej ręki
Można, ale ja nie chcę w tym uczestniczyć i nie chcę być już zaliczana do kościoła. Nie ma to nic wspólnego z wartościami, które wyznaję. Można powiedzieć, że wierzę w wybrane wartości chrześcijańskie, lol
Niesprawność ręki z chodzeniem generalnie pewnie nic, w moim przypadku jest to kolejny rzut stwardnienia i tak się właśnie objawia
Bez przesady, 27 lat to chyba nie taka wiekowa.
No tak, ale teraz już mamy leczenie, które stopuje chorobę. Można też spróbować przeszczepu. Są już metody i ludzie prowadzą normalne życie.
Oczywiście objawy występują, ale nie są przy leczeniu aż tak silne
Także luz, wózek mi nie grozi, a jak grozi to wyprzedzę yoviego w drodze na bezludną wyspę XD
Nie, znaczy podobno statystycznie ludzie z SMem żyją krócej, ale to jest kwestia kilku lat.
Leki kiedyś były duże gorsze i część wycofano właśnie ze względu na jakąś tam śmiertelność, z tego co słyszałam.
Także nie, przedwczesne kopnięcie w kalendarz mi nie grozi (ze względu na chorobę), bardziej oczywiście niepełnosprawność, ponieważ żadne leczenie na ten moment nic nie gwarantuje, ale jest dużo bardziej skuteczne niż było jeszcze kilka lat temu