Strasznie nerwowa się zrobiłaś
Rozumiem, gdy brakuje argumentów, trzeba dać upust frustracji. Nie żałuj sobie.
Dalej nie ma to kompletnie żadnego związku z tematem. Moja sytuacja prywatna ma się nijak do tego czy popieram aborcję czy nie, a już zwłaszcza do niespójności partii z której szydziłaś.
Odpowiedzi się absolutnie nie wstydzę, mogę jej udzielić, ale nie sądź, że pozwolę Ci odejść w ten sposób od tematu głównego.
Mam dzieci - zero.
Planowaliśmy, moja piękna żona poroniła, dajemy sobie trochę wolnego. Co nie zmienia faktu, że oczywiście mieć koniecznie chcemy.
Przynajmniej dwójkę.