Jak.. w każdej grze tak naprawdę multiplayer. W każdej grze znajdą się olbrzymie minusy, które kłują w dupie na każdym etapie grania w nią.
A jednak gramy. Myślę, że przynajmniej +75% z nas już miała do tej gry nigdy nie wracać i z nią definitywnie kończyć. A jednak pojawia się iskierka, wraca chęć na nowo, ciekawość, ludzi, znajomi, nowe wyzwania.
„Przeszłość jest źródłem wiedzy, a przyszłość jest źródłem nadziei. Miłość do przeszłości pociąga za sobą wiarę w przyszłość”. – Stephen Ambrose
To tak jak z powrotem do ex - kocha się wyobrażenie tej osoby z przeszłości ( podobno ).
Uważam, że nie należy się z tym godzić choć jest to w kwestii tej gry wręcz sprzeczne z logiką.. skoro coś przeszkadza i zarazem grasz.
Czy godzisz się na to, że wszędzie dookoła na świecie, a nawet tak blisko nas - giną niewinni ludzie? nie przeszkadza Ci to, czujesz wewnętrzny spokój? Że ludzie głodują, dzieci są bite, gwałcone, przypalane papierosami i wiele różnych skrajnych sytuacji z całego świata - "pogodzenie się z tym" uważam, że w jakimś stopniu nas zdystansuje od problemów i uniewrażliwi.. i nie będzie tej samej siły i potrzeby działania co w przypadku gdy mamy świadomość z problemu, czujemy niezgodę i chcielibyśmy aby było inaczej. "Im mniej wiesz tym lepiej śpisz" - niektórzy ślepi, niewrażliwi czy mało-inteligentni będą sobie żyli z głową w chmurach widząc tylko co przed nimi.. wydaje mi się, że funkcjonowanie z tą kłującą szpilką, która gdzieś tam jest i przeszkadza - daje zarazem świadomość tego co jest nie tak i daje choć światełko nadziei, że nie pogodzimy się absolutnie z każdym zepsuciem - wolę w taki sposób, aniżeli się z nim "pogodzić".
Nie. Plemiona zmieniają się.. - na gorsze. Ze świata na świat są coraz gorsze - ludzie zaczynają być zdolni do coraz to gorszych rzeczy i tracą jakiekolwiek hamulce i wartości - a to przecież chyba głównie dla ludzi się gra w gry multiplayer ??? ( przynajmniej dla mnie tak jest ).
"kto z kim przestaje, takim się staje" - wbijanie kosy, ukryta dyplomacja, spiskowanie, rozwalanie plemion od zewnątrz, łamanie słów, obietnic, wpuszczanie wszędzie swoich kretów zaczęło być standardem, który nakręca rywalizacja ekip, które chcą się prześcigać w laurach, osiągnięciach.
"Zimna wojna" czy "wyścig zbrojeń" - tutaj mamy to samo, tyle że w grę wchodzi "blaszka" i są stosowane wszelkie chwyty w drodze po trupach do celu - a chwyty te się nakręcają i normalizują nawzajem. I w taki sposób to co jest coraz gorsze - normalizuje się z każdym dniem i znajdą się osoby, które będą sięgać dłonią coraz głębiej byleby tylko osiągnąć "swój cel". Świat schodzi na psy - prawdziwy. Więc taki cyferkowy tym bardziej. Możemy na to pozwalać i stawać się tego częścią - bo tak jest najłatwiej, lub chociaż nie pogłębiać. normalizować zepsucia swoją dodatkową osobą i naszym otoczeniem - jakimś kosztem.
A gdy teraz mamy do czynienia z upragnioną przez wielu, wymarzoną blaszką za jubileuszowy świat - nie ma chwytów niedozwolonych.. ale czy aby na pewno? Mam przynajmniej nadzieję, że po tym świecie - w następnych latach gdy ta gra jeszcze jakoś na oparach "miłości do przeszłości" będzie ciągnęła - nadal będzie choć małe, to rzetelne grono osób, które w razie potrzeby przypomni czyiś brud na rękach i będzie swego rodzaju historią, której nie da się zapomnieć i w razie potrzeby - przypomni.
"Nadejdzie czas, w którym będziecie musieli wybierać między tym co słuszne, a tym, co łatwe"
"Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości."
~pewien siwy dziadek z różdżką o nieznanej długości
Oby te internetowe blaszki były warte wszystkiego