Pomnik komunizmu.

DeletedUser

Guest
Jak zwykle wyszedł przed blok. Szary, pokomunistyczny, absurdalny, betonowo-azbestowy pomnik minionej epoki. Wyciągał z papierosa nikiel, polon, środki owadobójcze, naftalinę i całą resztę związków chemicznych wywołujących raka, rozedmę płuc, choroby serca, impotencję i osadzające się w płucach które służą staremu obywatelowi IV, a być może V Rzeczpospolitej. Nie wiedział, przestało go to obchodzić. Tytoniowe dzieło jego rąk, kosztujące 2 złote za 20 sztuk, jak kiedyś obliczył powoli się dopalało. Powolnym ruchem wyjął zębami niepotrzebny filter, aby nie dosięgnął go żar, trawiący tytoń i bibułkę.. Natychmiast jego gardłem powędrował ostry, gryzący, niezatrzymywany niepotrzebnymi zabezpieczeniami, orzeźwiający szaro-niebieski dym. Oszczędnym ruchem kopnął pozostawioną najpewniej przez gówniarzy paczkę. "Palenie tego G***a, sprawi, że ci kuśka nie stanie, na dodatek będziesz pasożytem społecznym z kosztownym rakiem" Ostrzegał go sam Minister Zdrowia. Głęboko zadumał się nad faktem, że z wyżyn władzy, nadludzi schylił się i skierował do niego słowa sam Zbigniew Religia. G*ówno prawda, pomyślał, pierdolnęliście taką akcyzę, że bez palaczy służba zdrowia dawno by upadła. Przypomniał sobie, że przecież jego papierosy kosztują 2 złote za 20 sztuk. W przypływie patriotyzmu postanowił kupić butelkę wódki, której wyprodukowanie kosztuje 3 złote, dzięki państwu w sklepie jest warta 21 złotych. Kolejne składka na Państwo. Zdziwił się, że tym razem Minister Zdrowia nie przemówił do niego. Widać wódka nie szkodzi. W końcu to Polska, alkohol jest potrzebny do życia. A może po prostu Minister Zdrowia nie może cały czas nawiedzać maluczkich tego świata?
Polski napój narodowy schował pod kurtkę i skierował swe kroki w kierunku miasta. Podstarzały rockman słuchał na balkonie: "Ze mną się bracie nie napijesz" utworu innego podstarzałego rockmana- Kazika. A przepastnych głębin swej kieszeni wyciągnął kolejnego papierosa, zapalił go, hodując raka, mając coraz większe szanse na bycie pasożytem społecznym którego leczenie bardzo drogo kosztuje. Jednak on miał to w dupie. Żył w kraju któremu daleko było do normalności już chyba od czasów Łokietka. Zresztą przeżył kilkadziesiąt lat i to chyba wystarczy. Czasem chciał trafić do szpitala. Nie martwić się o nic, śniadanie jeść w łóżku, cały czas opieka pielęgniarek. Gdyby nie Ci przeszkadzający lekarze byłby to raj na ziemi. Bezimienny był osobą szczerą, miłą, uczynną. Sprawiało to, że najbardziej wytrzymali mogli z nim wytrzymać najwyżej pół godziny. Wszędzie gdzie się rozejrzał widać było ludzi w kolorowych ubraniach, wystawy sklepów, samochody. Wszystko to powstało już w kapitalizmie. Nawet twarze były inne. Niektóre bardziej zacięte, pewne siebie inne odzwierciedlały konsumpcyjny szał, część była smutna. To przegrani, biedacy, część to byli zomowcy. Widział tony dóbr konsumpcyjnych, na które w życie nie będzie mógł sobie pozwolić. Obiecali, że będzie inne. Miał to mieć, przyrzekał pewien elektryk Pamiętał co mówił, ja jestem waszym bratem. Teraz żyje w willi i jest chyba jednym z największych wygranych. Podobnie jak spora część innych wysoko postawionych opozycjonistów zrobiła karierę w polityce. Natomiast Ci strajkujący, pałowani, męczeni w więzieniach- oni nic nie dostali. Stracili pracę, zdrowie, chęć do życia. Dla idei. Jednak idee mają to do siebie, że szeregowych idealistów ściągają w niebyt. Przypominał sobie tych z którymi wtedy pracował. Szczególnie dobrze zapamiętał jednego. Brygadzistę. Niedawno się z nim spotkał, przy domowym winie rozmawiali o tamtych czasach. Pod pewnymi względami widział w nim siebie. Mówił o partii, że założenia były dobre. Dlatego przystąpił. Nie wyjaśnił jednak dlaczego przestał uczęszczać na spotkania. W końcu jak miał uczęszczać skoro tłumaczył jak strajkować. Podobno strajkował już z pierwszymi na Pomorzu. Był takim samym dinozaurem jak on. Chciał tylko żyć zgodnie z swoimi przekonaniami i mówić to co naprawdę myśli. Dziwne, że daje sobie radę w dzisiejszym świecie. Jak można żyć z zasadami?
Byłem jednym z tych którzy wyciągali rękę kiedy skakał przez płot. Pomogłem mu własnymi rękami. Straciłem zdrowie i pracę. Od kilku lat jestem bezrobotny. Ofiara transformacji ustrojowej, tak mnie nazywają. Mówię, żem nie wykwalifikowany, a Polska musi czekać aż tacy jak ja umrą, a do władzy dojdą młodzi. Gówniarze.
 

DeletedUser

Guest
Kilka literówek czy błędów interpunkcyjnych - jednak bardzo ciężko je dostrzec. Czytałem coś bliźniaczo podobnego na tym forum - również Twojego autorstwa?
 

DeletedUser

Guest
Niezłe, tylko na początku, za dużo tych przymiotników ;) przez to robi się dość zagmatwane, nudne i odechciewa się troszkę czytać. Ale całość super
 
Do góry