No dobra, misiaczki.
Przede wszystkim Inno nie zgodzi się na takie cuś, bo zmniejszyłoby to przychody, a częstsze tworzenie światów zwiększa koszty, tak więc ten numer raczej nie przejdzie.
Poza tym uważam, że gra nie jest pozbawiona sensu. Co najwyżej pozbawiają ją nieodpowiedzialni ludzie, ale to inna bajka.
Gra ta nie musi polegać li tylko na urządzaniu rzezi i żeby tylko jeden pozostał na placu boju. Jeśli ktoś oczekuje czegoś takiego, to są inne gry, które jednak odbiegają od realizmu. Do czego zmierzam? Otóż Plemiona ma tę swoją zaletę, że niejako odzwierciedlają pewną historyczną rzeczywistość, ponieważ grają w nią ludzie. A tam, gdzie ludzie, tam zawsze jest polityka. Na nią składają się właśnie dyplomacja, dążenia poszczególnych plemion (które nb. dzięki wielu funkcjom są już w zasadzie zalążkami poszczególnych państwowości). Tu nie chodzi o to, kto kogo wytnie, kto będzie miał więcej punktów, ale o to, czy potrafisz tak zarządzać swoim kontem, plemieniem, wojskiem, gospodarką, by utrzymać się na powierzchni. Jest niewiele plemion, które potrafią przetrwać długi czas gry, jedne plemiona trwają, bo są mądrze zarządzane, inne upadają. Niejeden z nas był świadkiem upadku potężnych plemion, niejedne z nas widział ak z niewielkich plemion tworzą się potężne sojusze. Mnie osobiście satysfakcję sprawia, jeśli np. noje plemię przetrwało potężniejszego sąsiada, etc.
I wreszcie rzecz najważniejsza. Nie wiem, jak inni, ale ja nie jestem tu dla wysyłania wojsk, podbijania, czy polityki, chociaż te aspekty na pewno dodają smaczku. JEstem tu dla ludzi, bowiem można tu poznać wiele ciekawych osób.
Toteż sensem tej gry są jej realia oraz, a może przede wszystkim ludzie.