Moje wiersze

  • Rozpoczynający wątek DeletedUser145269
  • Data rozpoczęcia

DeletedUser145269

Guest
Temat mam już założony na forum grepolis, postanowiłem wrzucić i coś tutaj :)
Szedłem ulicą czystą,
Różniąca się od innych ulic;
Żebracy żałością wieczystą
Nie chcieli do nóg się tulić.

Dziwna ulica, oj dziwna!
Ani jednego złodzieja!
A na rynku wierzba piwna,
Kołysząca się nad domem dobrodzieja!

Co mnie zdziwiło-nie uwierzycie!
Nie było tam egoistów!
Nikt nie walczył o swoje życie,
Nie spotkałbyś na niej rasistów!

Mówię jednak, to zwykła ulica
Na której ludzie są bliźnimi.
To DOBRYCH ludzi prawica,
Z nimi nie zabłądzimy!



Myślałem, że przyjaciołom ufam,
Myślałem, że przyjaciele mi ufają,
Dziś głośno do gwiazd na niebie wzdycham,
Wzdycham przed niby-przyjaciół zgrają.

Gwiazdy tak piękne jak co noc,
Słuchają moich żałosnych słów,
One mają w sobie prawdziwą moc,
Jak echo przyjacielskich kroków.

Chciałem kolejny list wyśłać do Ciebie,
Lecz On znowu mi zabronił;
Porozmawiamy znów swobodnie w niebie,
Gdzie człowiek się schronił.

W listach tyle mieliśmy do powiedzenia,
Razem, a jednak osobno,
Czasem doznawałem przykrego zwątpienia,
Że znowu jestem inną osobą.

Tęsknię za Tobą każdego dnia,
Wspominam te rozmowy niezrozumiałe,
Niczym karczenie drzewa pnia,
Znowu odchodzisz na stałe.

Mówiliśmy ciągle o osobach naszym sercom bliskimi,
Ja o niej wiecznie mówiący, ty o nim też,
Teraz kroczkami bardzo malutkimi,
Skradamy się jak bezdomny pies.

Przyjaciółko!
Zerwać kontakt musieliśmy,
Więc życzę Ci wiele szcześcia,
Zawsze wspólny temat znajdziemy,
Zawsze będziemy sobie bliscy!

"Życie-koszmar"
Znów przychodzi samotny dzień,
A po nim znowu samotna noc.
Znowu nie znalazłem zeń,
Znowu chowam głowę pod koc.

Chciałbym ujrzeć jej oczy,
I patrzeć w nie przez dzień.
Niech wyraz ich nocą mnie mroczy,
Cały czas pragnę widzieć zeń.

W świecie jednak jest inaczej;
Nie dostajemy czego chcemy,
Zawsze pojawia się to "raczej",
Zawsze coś zepsujemy.

Później chowamy głowę w piach,
I uderzamy głową w mury.
Cały czas przeszywa nas strach,
Nasze serca ściskają sznury.

Nie możemy sobie sami poradzić,
Potrzebujemy wsparcia kogoś;
Kto zdoła naszym troską zaradzić?
Kto nas z tego koszmaru zdoła obudzić?




Tak sobie myślę i myślę,
Nie chcę tego na później przekładać...
Może dzisiaj utonę w Wiśle?
Może dzisiaj zechcę życie poukładać...

Ile to razy od zła byłem wyzywany,
Ile to razy zostałem sam,
Ile to razy przez przyjaciół oszukiwany,
Ile to razy upadł mój plan...

Zawiedziony, przygnębiony,
Chciałem poznać przyjaciela,
Jednak ja diabeł wcielony,
Nie mogłem odnaleźć go...

Wszyscy niby mnie znali,
Ale je się poznać nie dałem,
Wszyscy ze mną w głupią grę grali;
Jednak to ja poznanym być nie chciałem...



Człowiecze!
Przepraszam że okropnym wierszem
Zaśmiecam czyste powietrze
Że słowem które boli jak zdrada
Zły Ja we mnie powiada
Cóż-taki już jestem; nie jestem sobą
Czasem inny, inną osobą
Czasem ktoś inny we mnie inną rozmową
Rozmawia dzisiaj-rozmawia z Tobą
Lecz nie obrażaj się proszę nie zniosę tego
Chcę znaleźć w Tobie przyjaciela dobrego
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

DeletedUser149695

Guest
Piękny...szczery, naturalny i dałeś tu swoją duszę....Jak znajdziesz chwilę zajrzyj na mój post. Jestem nowy na forum...dopiero sie uczę. Jeśli chodzi o wiersze napisałem ich 240.....Pozdrawiam-Volfgard
 
Do góry