Prof. Jan Miodek: Ponieważ wkraczamy w miesiąc, który zaczyna się świętami, to warto wspomnieć, że polszczyzna należy do absolutnych wyjątków, a mianowicie jest takim językiem, w którym w oficjalnym datowaniu obowiązuje składnia z dopełniaczem jeśli idzie o nazwę miesiąca. Cały świat pisze 1 maj, 3 maj, 7 czerwiec, natomiast u nas w zgodzie z normą są postacie typu: 1 maja, 3 maja, 7 czerwca, 10 lipca - widocznie w utrwaleniu takich postaci, odegrał wyjątkową i oczywistą rolę, człon utożsamiający dzień: to jest pierwszy dzień maja, to jest trzeci dzień maja. Następuje elizja, czyli opuszczenie tego członu utożsamiającego, ale on już uruchomił składnię z dopełniaczem - wyrzucamy dzień i zostaje: pierwszy (dzień) maja, trzeci (dzień) maja, siódmy (dzień) kwietnia, dziesiąty (dzień) lipca. Trzeba sobie powiedzieć, że ten dzień też decyduje o konstrukcjach składniowych zgodnych z normą, typu: spotkaliśmy się w dniu siódmym czerwca...