Długo grasz i wiesz, że nie raz ty, albo ktoś z kimś grałeś miał zonk jak widział gdy padają tony deffa od łuczników na koniach. Teraz już nie zrobicie podmianki, bo trzeba byłoby cofnąć deffa, ubić go, zrekrutować i wysłać z powrotem, a na to nie ma już czasu. Dodatkowo wysyłaliście w paczkach...
Ja "wychowałem się" na światach bez łkn, ale później doceniłem ich bo jednak oberwałem nie raz, a kilka tysięcy razy od takich proporcji offa.
Tu strategiem wybitnym nie trzeba być, wystarczy aktywność ale takie dostosowanie jednostek pod wroga jest bystre, bo na starcie macie już kilkaset wiosek mniej. Nie jesteś głupi, policz to sobie. Zwiad nic nie broni, wiesz o tym.
Już na starcie was przechytrzyli. Tylko mnie nie wyzywajcie za to z KM, bo mam dosyć idiotów z 200 świata na tym forum.
Dziękujemy!
To miłe usłyszeć coś takiego od osoby która nie gra na tym świecie (chociaż nasze drogi przecięły się na ś94)
Od upadku BLACK, tj. od 29.04. wiedzieliśmy, że musimy podejść do tej wojny z przewagą zasobów. Nasz sojusznik pokazał na tym świecie ogromną wytrzymałość i upór w obronie, co sprawiło, że frontowcy KM są średnio bardziej doświadczeni, niż frontowcy X-MAS. W starciach 1 vs 1 ciężko byłoby nam zrobić różnicę na plus, dlatego skupiliśmy się na wyciśnięciu 100% z tej naszej połówki świata.
Wymagało to ogromnego wysiłku, bo mimo bardzo odległej wizji wojny, trzeba było bardzo wcześnie tworzyć plany, przekonywać ludzi do wymiany dosłownie całych kont, rozkminiać jak to wszystko podzielić optymalnie pod kościoły, itd. Do tego duża dyscyplina w zakresie szablonów budowy i rekrutacji, ganianie ludzi o wysyłkę zbieraka, żeby zdominować KM ilością szlachty. Na szczęście gracze zaufali Radzie i mimo zamordystycznego charakteru przygotowań odpadł nam tylko jeden nieprzystosowany do jakiegokolwiek rygoru Buczek.
Rezultatem tej dyscypliny będzie kilkaset zagród wojska więcej na starcie (dziś ta przewaga wynosi 1150 pełnych zagród) i znacznie korzystniejsza struktura tychże wojsk, na co zwróciłeś uwagę w cytowanym poście.
Najbardziej satysfakcjonujące jest to, że obie strony podchodzą do tej wojny zgodnie z umową, na uczciwych zasadach, bez brudnych zagrywek. Mimo iż przez ostatnie pół roku każdy kolejny z pokonywanych przez nas przeciwników straszył, że jedni wbiją drugim kosę, itp, itd.
Mnóstwa dobrej zabawy dla obu stron, widzimy się już w niedzielę